Nov 15, 2015

14 listopad 2015 i 15 listopada 2015

Ostatnie słowo o bólu głowy.
Otrzymałem piękny email, w dniu dzisiejszym. Czy został sprowokowany przez teksty powyżej. Oceńcie to Państwo sami. Publikuje go za zgodą i przy aprobacie Pani …….. . Przysparza mi radości każdego czakramu. Czy jest reklamą? Nie ważne. Pisze i opisuje własne odczucia i nie tylko.
Słowa poniżej są perłami ludzkiego życia. Chyba jestem bogatym perło wyławiaczem ……… .
Re: Re: Re: Re: facebook 15 listopada 20:11
Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia....
Nikt mi nie powie, ze ich nie ma:)
Zawsze zastanawiało mnie, jak kobieta zapomina o bólach porodowych. Jak mówi z czasem, tak bolało, ale to nic, już tego nie pamiętam.
A teraz ja sama się zastanawiam jak to jest, jak szybko zapomina się o bólu...
Tylko w moim przypadku to nie były bóle porodowe...
Pisze do Was ponieważ chce Wam o tym powiedzieć. W ostatnim tygodniu przez przypadek przeczytałam od początku do końca coś w rodzaju mojego testamentu rozliczania się z bólami głowy i powiem Wam szczerze pobeczałam się jak bóbr. P
Tak, zapomniałam jaki miałam straszny ból głowy, jak przygniatał mnie do ziemi, jak mną tarzał po podłodze... TAK ZAPOMNIAŁAM.
Podobno do złego się nie wraca, a do dobrego człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja. Mogę powiedzieć na własnym doświadczeniu, do dobrego tak:).
To czego doświadczyłam, nie życzę najgorszego wrogowi.
Dało mi to od myślenia. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, ze on już odszedł.
Żałuje czasem, ze tak późno trafiłam na terapie u bioenergoterapeuty, tylko w moim przypadku nadchodzi coś w ostatnich momentach wytrzymałości... Coś o tym wiem.
W sumie wiecie co, mogę podziękować tylko Panu Kosma i mojej przyjaciółce, która go znalazła.
Ja już do przeszłości nie wrócę, ale to tez moja zasługa;) ostatni etap, moja praca:)
Pozdrawiam ……………………………….

15 listopad 2015

Deszcz uderza rytmicznie o blado szare odcienie parapetu. Za oknem plucha i przeszywające zimno. Pora wilgotnej, deszczowej pogody. Krakowskiego klimatu jesieni. Kapią krople wieczornego h2o.
Pokój zatopiony w półmroku. Miarowe tykanie zegara. Tik, tak, tik. Zapalona świeca podskakuje, syczy, wołając jestem jedynym blaskiem ciepłej przestrzeni. Pokój spowity lekkim światłem. Szelest kartek. Klikanie elektronicznej myszy.
Brakuje tylko kota i odgłosu miauczenia.
Wymiar spokoju dającego natchnienie do opowieści o duchach. Wymiarach dotykających niepewne drżenie ciała ludzkiego. Wyczekiwanie na nowe myśli.
Dusza mieszka w każdym z nas?
Potrafi mówić ludzkim językiem. Zrozumiałym dla naszych szarych komórek.  
Kiedy słyszymy dziwne podszepty, jak je rozumiemy? Odbieramy?  
Skąd płyną?

Zaczynamy się zastanawiać, czy to fikcja, a może prawda. Natura nas wyposażyła w nieprawdopodobne predyspozycje w dniu urodzenia. Wzrastając zacieramy ścieżki prowadzące do szukania dziwnego świata. Dziwny, to raczej nie właściwe słowo. Ten świat jest wokół nas i jest naszą własnością. To my przez strach ciała i rozumu odrzucamy głębokie kontakty ze swoim Ja, i określamy go obcym dziwadłem.

Dzisiaj wieczorną, wilgotną porą opowiem historię jaka mnie spotkała kilka miesięcy temu. Błądząc w świecie Głębokiego Ja, odbyłem z pewną Panią podróż w pierwszy wiek naszej ery. Brzmi bardzo irracjonalnie, ale szczegóły opowieści i wizje stały się zaskoczeniem. 
Wyprawa dotyczy Krakowa. Z początku luźna wizja, potraktowana jako przerywnik w terapii duchowej, stała się niewiarygodnie namacalnym faktem. Pełnym potwierdzeń historycznych. Domyślam się, powiecie Państwo nikt nie opisał jak wyglądał Kraków w pierwszym wieku nasze ery. Fakt, ale są znane pewne szczegóły dotyczące fauny w tych czasach. Relacje opisu wprawiły mnie w osłupienie. Tym bardziej że osoba, która była w transie nie mogła znać takich szczegółów.

Przenosimy się w pradawny Kraków. Wyobraźcie sobie Mili słuchacze rynek krakowski. Szukamy w wizji krakowskiego placu, pustej przestrzeni. Energia szumi, wibruje, otwiera pomost do wymiaru pierwszego wieku naszej ery. Pojawia się obraz.
Błądzimy pośród …….. CDN

No comments:

Post a Comment