Nov 14, 2015

12 listopad 2015

  Każda terapia jest "improwizacją" umysłu, przemyślanym działaniem duszy. Wiem dziwnie brzmi, ale tak jest.
To podszepty spontaniczne ciała i duszy nas prowadzą. Musimy docierać do najgłębszych pokładów naszego nieprawdopodobnego świata.
  Jak tego dokonać?    
        Trzy sposoby. Rozum racjonalisty, doświadczenie i coś, czego nie sposób nazwać.
Intuicja.                   
 Dar Seca.            
  Dar od natury.           
   Podświadomość.        
    Nieznana energia.

 Każda z tych nazw jest nie adekwatna do tego, co dokonujemy. To po prostu działa tak potężnie jak wierzymy.  Kto wkracza w ten wymiar razem ze mną. Musi wierzyć w siebie i osobę wspierającą, bioenergetyzującą.
  Wykonanie terapii bioterapeutycznej i pozostawienie jej sobie samej jest tylko chwilą, niepełnym przekazem.
Mój system pracy z energią opiera się na pokazaniu, udowodnieniu osobie uzdrawianej, że taki impuls wibracji jest rzeczywisty. Pokazaniu namacalnie w co wierzymy. Podczas przekazu osoba po drugiej stronie świata, musi mnie poczuć. Doświadcza niesamowitych wrażeń bodźcowych. Uczucie mrowienia, ciepła, drżenia palców, bardzo przyjemny powiew całej aury i wrażenia spokojnego letargu. Po takiej pierwszej sesji, przechodzimy do porządkowania naszego organizmy w wymiarze fizycznym i duchowym. Wtedy następuje niesamowity proces uzdrawiania. Wiara i energia dodaje skrzydeł i zabiera nas w inny świat samopoczucia. Tak wygląda w skrócie pierwszy etap regeneracji biopolem.

Drugi etap to wspomaganie energetyczne, kontrola samopoczucia. Wtedy zaczynam wprowadzać pierwsze fizyczne elementy uzdrawiające. Tabletki energetyczne, kamienie, rekwizyty radiestezyjne.

Trzeci etap jest samodzielnością. Musimy sami się zmierzyć z naszą wiarą i skutecznością uzdrawiania. Ten moment musi Każdy przerobić samodzielnie. To klucz do zdrowia. Ja zawsze pozostaję w tle, na wszelki wypadek.

Bywają cuda.
Cud jest prawdziwy kiedy trwa i jest cudem do końca życia.
Wiara potrafi spowszednieć i słabnąć. Następuje powrót do choroby, zaburzeń energii. Moje zadanie nie kończy się po pierwszych przekazach energetycznych. Rozpoczyna się drugi etap. Nauka ugruntowania, nauczenia, kontrolowania ciała i duszy. Podobnie postępuje adept jogi. Rozpoczyna żmudną pracę rozciągania ciała. Ćwiczenia układów ciała. To nie jest proces dni, tygodni. Po latach pracy nad ciałem dociera do ducha.                            
  Każdy z nas ma określoną zdolność przyswajania sobie wiedzy i wibracji duszy i ciała. Pilność i sumienność jest czynnikiem decydującym. Pojętny uczeń czyni cuda.
W tym przypadku cud się dokonał w niecałe trzy miesiące.
  Kilka dni temu usłyszałem najpiękniejsze słowa od Pani Kasi. Wie Pan moje własne przekazy, skupienia dają lepsze efekty. Czuję, że szybciutko działam. Szybciej od Pana. Kontroluję całkowicie ból. Bólu nie ma, tylko wrażenie jakby miał być.

  Mili Państwo tak wygląda pełny zabieg bioenergoterapeutyczny. Doprowadzam osobę do chwili, kiedy czuje, że jest lepsza od Ezoteryka Kosmy.  To moment mojego zwycięstwa, tła, pozostania w cieniu, na wszelki wypadek. Cała dusza i bóle ciała od tego dnia są w rękach Pani ...... .

No comments:

Post a Comment