18 październik 2015 r
Słoneczny,
niedzielny dzień. Migoce delikatny promyk światła pomiędzy zielenią liści.
Błękit nieba, chwile rozmarzenia. Brązowy liść opada, dotyka trawy, łagodnie
rozciąga się na ziemi i……………….. i zostanie pożarty przez zimowy śnieg……. hi.hi.ha.ha.
Ciepłe uczucia marzenia. Brrrrrrrrrr zbliża się zima. Chłodne poranki,
wieczorne przymrozki.
Lenistwo
sięga zenitu. Niedzielna błogość. Późna pobudka, nie przystoi wymieniać czasu
rannego wstawania. Kto z Pań, Panów lubi pospać? Ja potrafię. Zawsze po silnych
zmaganiach nocnych, sen jest dla mnie „relaksem”. Bywają takie godziny popołudniowe,
wieczorne, wpadam w 40 minutową błogości. Niesamowita rześkość po przebudzeniu
z letargu medytacji. Przepustka do podróży z dobrymi duchami.
Wróćmy do
chochoła, który błądzi we mgle i konika bujanego opowieściami. Ostatnio pisałem
o demonach, lucyferze, duszy cierpieniach. Ufffff ….. mało odprężająca
pisanina. Dzisiaj opowiem o miłym i zaskakującym zdarzeniu. Śmiesznym,
zaskakującym duchowym brykaniu. W szczegółach nie wykonalne. Muszę zachować
anonimowość i na domiar tego szubkość wymiany zdań, wibracjia niesamowita. Nie
sposób zapamiętać. Po takim spotkaniu odczuwa się radość pomieszaną ze śmiechem
własnego ducha.
Mam
nadzieje, wszyscy słuchacze mają świadomość podróżowania ze mną w opowieści ,
która dotyczy paranormalnych spotkań. Dla mnie rzeczywistość. Dla mnie? Nie
tylko dla mnie, osoby które ze mną wirują w pełnej wierze i namacalnych
faktach. Sposób i styl naszych kontaktów opiszę później. Dzisiaj pozostańmy w
śmiesznym duchaczewskim zdarzeniu.
Wieczór,
godzina 23.00. Odgłos telefonu. Drrrrr….. . Odbieram słuchawkę, znajomy głos.
Umówiona godzina spotkania. Nasz czas zatrzymuje zegary wymiaru, zaczynam
błądzić w realny sposób w energetycznych wibracjach. Kontakt z głosem , duchem
, aniołem stróżem. Pierwsze pytanie, jesteś tam opiekunie rozmowy. Duchu
wibracji. TAK. Błyskawiczna odpowiedz osoby po drugiej stronie. Moje silne
uczucie kontaktu. Zaskoczenie szybkością połączenia. Muszę tutaj dodać dla
wyrazistości opowiadania, moim zadaniem jest wysłać tak silną wibrację
energetyczną, dedykowaną dla osoby po drugiej stronie w celu nawiązania
kontaktu z duszą. Duchowym wymiarem osoby po drugiej stronie. Niesamowicie
realne wirowanie, bardzo skuteczne. Jak to robię? Czuję, wzbudzam czakramy,
goszczą we mnie dziwne uczucia i płynie spiralny powiew osobliwej energii.
Wiruje ciepło pomieszane z odgłosem szumu czakry korony. Nie sposób opisać.
Dlaczego
nazwałem duszka, Duchaczewski? Chwila i taka myśl. Coś mi podpowiedziało
osobliwe brzmienie nazwania wibracji. Wymiar bardzo rezolutny, ciepły, można by
rzec rozrywkowy. Podczas zadawania pytań na konkretne tematy, uśmiałem się do
łez. Siedzi sobie Duchaczewski, w opowieści wizji osoby po drugiej stronie, ze
szklanką alkoholu. Marki nie będę podawał, ale znamienita. Zaczyna nam
opowiadać swoje wrażenia, jak mieszka mu się w ciele człowieczego losu. „Gość”
bardzo konkretny, kontaktowy i sypie żartami. Takiego stylu wymiany zdań w
życiu ziemskim nie miałem. Śmiech i pewność odpowiedzi. Przyjemne chwile, nie
mające nic wspólnego z filmowego horroru. Uwierzcie mi Państwo ten wymiar jest
normalny, daje niesamowite odpowiedzi. Wyjaśnia wiele sytuacji, zaskakuje osoby
będące w projekcji słów i obrazów. Jeden jest zawsze problem, metaforyczne
odpowiedzi, zdarza się nieznany obcy język i gdy ktoś pierwszy raz podróżuje ze
mną musi, się „szczypać” co chwile. Totalne zaskoczenie potoku myśli i słów. Wizje
obrazów, krajobrazów, budynków, ulic i słowa. Pchające się samoczynnie. Zaskoczenie
jasnowidzeniem. Ktoś kto nie podróżował ze mną okrzyknie mnie zmyślaczem. Moja
odpowiedz jest banalnie prosta. Chcesz to pokażę, namacalnie dotkniemy.
Niedowiarkom zawsze oferuję jedną szansę zagoszczenia w tym świecie. Całkowicie
bezpłatna. To glejt do wiarygodności moich słów i możliwość kontynuowania
opowieści.
Na koniec
dzisiejszego stukania w klawiaturę, dodam. Wieczór późny i pozostało kilka
minut do północy. Za chwile wybije godzina duchów. Trzeba się bać?
Nasze duszki tryskają potrzebą kontaktu.
Nieraz nachalnie podpowiadają, ale my ziemianie za twardo stąpamy po ziemi i
nie korzystamy z podszeptów. Popełniamy życiowe błędy.
C.D.N............ E.K.
No comments:
Post a Comment