Teraz dokonam skoku w dzisiejsze dni. Chociaż godzina
jest bardzo późna. Musimy to uczynić dla oddania chwil, która może uciec, spłaszczyć
się za kilka miesięcy, tygodni. Kiedy
dobrniemy z opisami naszych przeżyć będzie inaczej.
Tekst jest jak emocje. Moja potrzeba napisania
tych paru słów oddaje emocje.
Bioterapia jest wyzwaniem. Wkraczając w ten
świat muszę się liczyć z irracjonalnymi chwilami, ich nie sposób przewidzieć, a
tym bardziej kontrolować.
Każda terapia jest improwizacją umysłu, a
przemyślanym działaniem duszy. Wiem dziwnie brzmi, ale tak jest. To podszepty
ciała i duszy nas prowadzą. Musze docierać do najgłębszych pokładów naszego
nieprawdopodobnego świata.
Jak tego dokonać?
Trzy sposoby. Rozum racjonalisty, doświadczenie
i coś, czego nie sposób nazwać.
Intuicja.
Dar Seca.
Dar od natury.
Podświadomość.
Nieznana energia.
Każda z tych nazw jest nie adekwatna do tego,
co dokonujemy. To po prostu działa tak potężnie jak wierzymy. Wierzę Ja,
bioenergoterapeuta i osoba, która wkracza w ten wymiar razem ze mną. Muszę każdego
nauczyć wiary.
Wykonanie terapii bioterapeutycznej i pozostawienie
jej sobie samej jest tylko chwilą, niepełnym przekazem. Bywają cuda. Często się
zdarza, że ktoś tak pozostawiony sam, z powrotem wraca do bolesnego stanu, po
tygodniach, miesiącach, latach. Przez ten okres zostaje tylko z wiarą w cud i trwa
w zdrowiu na zawsze, lub powoli traci wiarę. Wiara potrafi powszednieć i
słabnąć. Następuje powrót do choroby. Moje zadanie nie kończy się po pierwszych
przekazach energetycznych. Rozpoczyna się drugi etap. Nauka ugruntowania,
nauczenia, kontrolowania ciała i duszy. Podobnie postępuje adept jogi. Rozpoczyna
żmudną pracę rozciągania ciała. Ćwiczenia układów ciała. To nie jest proces
dni, tygodni.
Każdy z nas ma określoną zdolność przyswajania sobie wiedzy i sprężystości
dusz i ciała. Pilność i sumienność jest czynnikiem decydującym. Pojętny
nauczyciel i uczeń czyni cuda. W tym przypadku cud się dokonał w niecałe trzy
miesiące.
Kilka
dni temu usłyszałem najpiękniejsze słowa od Pani Kasi. Wie Pan moje własne
przekazy, skupienia dają lepsze efekty. Czuję, że szybciutko działam. Szybciej
od Pana. Kontroluję całkowicie ból. Bólu nie ma, tylko wrażenie jakby miał być.
Mili Państwo tak wygląda pełny zabieg
bioenergoterapeutyczny. Doprowadzam osobę do chwili, kiedy czuje, że jest lepsza
od Ezoteryka Kosmy. To moment mojego
zwycięstwa, tła, pozostania w cieniu, na wszelki wypadek. Cała dusza i bóle ciała
od tego dnia są w rękach Pani Kasi.
Tak jak pisałem dwa dni temu, stoczyliśmy okrutny
bój z bólem głowy. Ostateczny. Musimy uwiecznić te chwilę. Za kilka dni tygodni
ta chwila odejdzie w siną dal. Emocje opadną. Tekst opisujący ostatnie godziny
będzie płaski i bez wyrazistych uczuć. Wiem może jest to nachalne w stosunku do
Pani Kasi, ale mam głębokie przeświadczenie, że stosowne. Pisząc tutaj,
zaskoczę Panią tym słowem, prośbą.
Proszę opisać swoje odczucia, myśli z ostatnich
chwil …………. . Musimy je przekazać, jeżeli to, co tu piszemy ma być przepojone
duszą, odruchem radości Mojej i Pani.
Tylko tyle i aż tyle E.K. 11.01.2014, późno w nocy.
No comments:
Post a Comment