Nov 22, 2015

21 listopad 2015

…. . Błądząc w świecie Głębokiego Ja, odbyłem z pewną Panią podróż w pierwszy wiek naszej ery. Brzmi bardzo tajemniczo, ale szczegóły opowieści i wizje stały się zaskoczeniem. Wyprawa dotyczy Krakowa. Z początku luźna oderwana wizja, potraktowana jako przerywnik w terapii duchowej, stała się niewiarygodnie namacalnym faktem. Zdarzeniem , które mnie zafascynowało.
Dosłownie zaskoczenie.
Kraków pierwszy wiek naszej ery. Kto potrafi opisać widoki, panoramy wzgórz. Przekazów brak. Tajemniczy prasłowiański kraj. Rozpuśćmy fantazje szarych komórek. Wznieśmy się nad krakowskie lasy i wzgórki. Pierwszy wiek naszej ery.

Szukamy w wizji krakowskiego placu, pustej przestrzeni. Energia szumi, wibruje, otwiera pomost do wymiaru wieku zerowego. Pojawia się obraz leśnego krajobrazu. Drzewa, drzewa z każdej strony. Grube, solidne rozłożyście spoglądające w niebo. Głęboki, ciemny bór. Zwarty las. Dzisiejszy rynek krakowski nie istnieje. W miejscu dzisiejszego Kościoła Mariackiego ziemię spowija leśne runo. Światło delikatnie majaczy w półmroku potężnego lasu. Wątła ścieżka pokryta czarną ziemią. Pierwsza wizja była poprzedzona obrazem starego Krakowa. Studnia, błotnisty plac, kobieta nabierająca wodę z boku duża podłużna drewniana budowla. Wizerunek Sukiennic?
Każde wejście ma tryb czasowy. Tak jak przed śmiercią cofamy fragmenty życia, to samo następuje w podróży duchowej w odległe lata. Dla przypomnienia i wyraźnego podkreślenia, Pani uczestnicząca w swoich ekstazach obrazu nie jest historykiem sztuki, nigdy nie wgłębiała się z zagadnienia , które opisuje. Na domiar czyn duchowy był nie planowany. Tym bardziej tematyka. Normalna nieprzewidziana, spontaniczna kreacja niepowtarzalnej energii.
Fantazja, czy fikcja? Realne, a może jedynie fajna zabawa?
Jako realista (dziwnie zabrzmiało, wiem) przychylił bym się do twierdzenia, fajna bajeczka. Wizja. Jednak po tym przekazie namacalnie dotknąłem prawdziwości opowieści. Wyjaśnienia zostawmy na koniec. Chociaż dokładne przedstawienie wszystkich moich wniosków zanudziło by Państwa.
Teraz obudźmy poranek.
Wschodzące słońce rozpościera łagodne spojrzenie promieni. Podgląda cichy, spokojny poranek. Szara postać, lekko pochylona przemyka wolnym biegiem przez wąziutką drewnianą kładkę. Przecinek w krajobrazie. W promieniach słońca jest tylko szeroką deską łączącą dwa światy. Lewy brzeg i prawy. Wiaterek lekko smaga leniwą rzekę, wijącą się w piaszczystych brzegach. Rzeka ma najwyżej 5 metrów szerokości i w niczym nie przypomina królowej wód polskich. . Jedwabne promienie rozpalają krajobraz wzgórza porośniętego drzewami. Cienka droga znad kładki prowadzi do drewnianego płotu, palisady. Drewniane okrągłe słupy otaczają kręgiem dziwne miejsce. Trzy stopnie drewnianych okręgów. Niczym progi do tajemniczej wibracji. Pośrodku stoi drewniana zgarbiona budowla. Leniwie oddycha w spokoju poranka. Z boku widać kamienny skrawek mur tonący w blasku porannego słońca. Błoga cisza. Ruch życia zamarł i czeka na chwile ludzkich odgłosów. Trzystopniowa palisada jest rodzajem stopni o wysokości dwóch metrów każdy. Środkiem prowadzą schody delikatnie rozcinając ziemię. Za plecami gontyny (moje przypuszczenie. Lokalizacja według starych źródeł historycznych zgadza się idealnie z wizją.) wysokie wzgórze wyniośle góruje nad tajemniczą budowlą.
Rzeka lekkim nurtem oddala się od strzelistego wzgórza. Teraz podąża w dół własnego nurtu…………. CDN....E>K>

No comments:

Post a Comment